8 października 2009 r. List z Toronto

From: Irena Jezewski
To: marek@galazka.pl
Cc: Irena Jezewski
Sent: Tuesday, September 29, 2009 7:59 AM
Subject: Poczciwy Stachura....


Drogi Panie Marku,
wlasnie przypadkowo "wpadlam" na YouTube... na panska wypowiedz odnosnie obchodow 30-stej rocznicy smierci Mistrza...
Chwala Panu wielka za to...
Prosze sobie wyobrazic, ze moj pierwszy kontakt ze Stachura mial miejsce za Pana "przyczyna"... Nie pamietam juz dzisia dokladniej, w jaki sposob
natknelam sie na Pana kasete z utworami Stachury... a bylo to lat temu blisko trzydziesci... i milosc moja do Stachury i Panskich interpretacji...
trwa do dzisiaj!
Wsluchujac sie w Pana, jakze przepiekne wykonanie... postanowilam... po latach wielu, zmierzyc sie ze Stachura....
Mieszkam obecnie w Toronto, zawsze marzylam o tym aby spiewac... robilam to "od zawsze"... od kiedy jestem w stanie siegnac pamiecia...
Ale naturalnie "musialam" zdobyc godziwy zawod... a tworczosc artystyczna bynajmniej do takowych nie nalezala!!!!!!!
Ale bedac na studiach nie poprzestalam marzyc... i jednoczesnie biegalam do szkoly muzycznej i do studium piosenki...
Potem przyszla przerwa na zycie... rodzina, emigracja... ale w sposob zupelnie zagadkowy!!!!!!!!!! "przemycilam " Panska kasete na druga strone
oceanu... i to obylo najcudowniejsze przezycie!!!!!!!
Gdy zycie dawalo w kosc... ja mialam "mojego Stachure i mojego Galazke"... i oni pomagali mi... po prostu przetrwac...
Ale pasje maja to do siebie, ze sa... nawet gdy uspione...wyciszone... czekaja jedynie na odpowiedni moment, aby "dopasc czlowieka", zniewolic,
ogarnoc, owladnac...
Tak tez sie stalo...
Po latach wielu, dopadla mnie moja pasja... i zaistniala... w utworach Stachury... Okudzawy...
Odnalazlam sie i chcialam pomodz innym w odnalezieniu sie...
I udalo sie!!!!!!!!! i bylo cudowne!!!!!!!!!
Okazuje sie, ze wszyscy potrzebujemy zatrzymania sie... refleksji...
Ale coz... teraz, siedze nad ranem na kanapie i pisze do Pana... nawet nie wiem , czy Pan to przeczyta... ale musze...
Zmierzylam sie z utworami Stachury, ale w nieco inny sposob...
Mialam nadzieje rzucenia innego spojrzenia... z perspektywy kobiety... a ponadto, chcialam Go "wniesc na salony"!!!! Wiec "moj Stachura"... nie nosi
jeans'sow, nie gra na gitarze a oferuje zadume w czerni...
... ktora spotkala sie z jakze sympatycznym przyjeciem, wdziecznoscia i respektem... mile to...
Zapraszam wiec na moja strone... i ciekawa jestem Panskich wrazen...
... czy to wszystko ma sens...
Z powazaniem,
irena stawowy-jezewska


http://irena-stawowy-jezewska.enginesource.org/


Powrót do aktualności


Ostatnia zmiana: 12 października 2009 w@m