Piosenki wędrującego
Niedawno
ukazała się najnowsza płyta Marka Gałązki zatytułowana: „Ballady Edwarda
Stachury śpiewa Marek Gałązka”. Choć tytuł jest niezwykle prosty,
obiegowa nazwa wydawnictwa to „trójpak”, ponieważ materiał składa się z
3 niezwykłych płyt i jest podsumowaniem artystycznej wypowiedzi. Przekaz
ten to doskonałe odtworzenie twórczości Steda. W tych piosenkach, w tym
ułożeniu oraz koncertowym zaśpiewaniu ujawnia się cały talent liryczny i
dramatyczny Stachury. Dodatkowym atutem jest niewątpliwie charyzmatyczny
głos Marka Gałązki, który swoim wykonaniem nadaje nieco nieokrzesany
ton.
Kiedyś palmę pierwszeństwa mocno dzierżył Krzysztof Myszkowski, lider
Starego Dobrego Małżeństwa. Jednakże wielopłytowa aura
„sielankowo-liryczna” utworów Steda pozwoliła zaszufladkować twórczość
grupy do takiej właśnie melodyki. Chociaż Stachura był śpiewany przez
wiele osób, nigdy przedtem nie doczekał się tak ciekawej artystycznie
interpretacji.
Pierwsza płyta z „trójpaka” to legendarny, solowy koncert w Teatrze
Adekwatnym
w Warszawie w dniu 24.06.1985 r. Krótkie liryczne ballady. Surowość i
forma. Żadnego „wydziwiania”. 2 płyta to ostatni zapis DVD koncertu z
grupą „po drodze”. Prawie 40 minut
i 13 piosenek. Coś innego, coś racjonalnego. 3 płyta, najdłuższa czasowo
to Autor z grupami „po drodze” i „zespołem”. Bardzo ważna inspiracją
tegoż wydawnictwa jest dołączona książeczka. Są w niej cytaty z książek
Stachury, zdjęcia. Kontemplacja słowa, muzyki
i obrazu daje nam bardzo indywidualny obraz Stachury, a także Gałązki,
który poprzez rzetelne i artystyczne przekazywanie wartości pokazuje coś
jeszcze…
Życiopisanie Steda było bardzo nietypowe. Wydany „trójpak” jest zatem
wielkim hołdem poświęconym Stachurze, podsumowany zdaniem: „To wielka
rzecz Sted, być z Tobą
w drodze.”
Najbardziej ekspresyjne i motywacyjne są utwory „Ach kiedy ruszą dla
mnie dni”, „Zobaczysz”, „Smutno”, „Zabraknie ci psa/ Piosenka dla
zapowietrzonego”. Piosenki te, nagrane w studio Tymona Tymańskiego są
dowodem na to, że poezja śpiewana nie musi być nudna i melancholijna.
Wraz z bardzo odważnym widzeniem świata - jaki miał Edward Stachura –
można fantazyjnie, odważnie i rockowo zagrać i zaśpiewać. To „owo”
nieokrzesanie najbardziej ujmuje.
Ujmując twórczość Edwarda Stachury, można napisać długi materiał o
problematyce śmierci, filozofii drogi czy ekspresyjności piosenek. W tym
temacie – wiele już napisano, wiele powiedziano. Jednakże nie chcę
mieszać literatury o dokonaniach Stachury, tylko stwierdzić jak bardzo
rzetelnie można oddać tą twórczość poprzez muzykę, śpiew, słowo
a także obraz. Są możliwości niewyczerpalne. Najważniejszym aspektem tej
płyty, nie jest przerost formy nad treścią, tylko fantastyczne
potraktowanie tematu. Mam tylko nadzieję, że to nie ostatni – tak ważny
– symbol związany z Twórczością Steda.
Piotr Goszczycki
Marek Gałązka: „Ballady Edwarda Stachury śpiewa Marek Gałązka”; Wyd:
Accord song.
Powrót do aktualności |